Żadne z dojść centralnych nie jest idealne, wszystko ma swoje + i -.
to bardzo indywidualna decyzja.
Broviak +-
+ Mało inwazyjny zabieg
+ Bardzo łatwe szybkie dojście
+Można samemu pobrać krew do badania (nawet podczas snu dziecka)
+ W domowych warunkach można podłączyć kroplówkę
+ Mniejsze ryzyko, podczas podawania chemii.
- zmiana opatrunku co 2 dni oraz przepłukiwanie solą fizjologiczną
- trzeba bardziej zwracać uwagę na higienę i dezynfekcję dojścia.
Port
+ Bez obsługowy, po wyjęciu igły nie potrzeba żadnego opatrunku.
- nie pobierzemy krwi
- nie podamy kroplówki
-dziecko za każdym pobraniem trzeba kłóć ( a pobrań podczas choroby jest naprawdę dużo)
- za każdym razem trzeba jechać do pobrania do ośrodka, ( chyba że ktoś umie pobierać krew przez igłę z żyły)
Mieliśmy browiaka przez ponad rok. Dziś uważam że w naszym przypadku była to dobra decyzja. Wiadomo, na początku jest stres związany ze zmianą opatrunku, ale to tylko wydaje się takie trudne. Po jakimś czasie przepłukiwałam browiaka co dwa dni a opatrunek zmieniałam co 4 lub nawet co tydzień jeśli dobrze się trzymał. Dzięki temu skóra odpoczywała od zmiany plastra. Przy przepłukiwaniu zmieniałam tylko pierwszy plaster. U nas browiak sprawdził się rewelacyjnie i nie żałuję że nie mieliśmy porta. A kąpiele w wannie też były ( baba owinięta rękawiczką a zaraz po kąpieli zmiana opatrunku )
Pobieranie samemu krwi - bezcenne :)
Dzięki temu wielokrotnie uniknęliśmy niepotrzebnej wizyty w przychodni czy szpitalu, lub niepotrzebnego kłucia gdy znaleźliśmy się w innym szpitalu ( sama pokazywałam jak się zmienia opatrunek i pobierałam wtedy krew pielęgniarkom a moje dziecko było szczęśliwe bo nie było kłute )
My również mamy broviaka więc trudno jest mi się wypowiedzieć nt. portu bo uważam nasz wybór za trafiony. Czy Waszym zdaniem lekarze częściej proponują broviak czy port? Słyszałam że wkłucie się w port jest raczej niekomfortowe niż bolesne, poza tym wiem, że część rodziców smaruje emlą?
Ja przepłukuję i zmieniam opatrunek co 3dni najczęściej, im mniej dotykania tym mniejsza szansa na zakażenie. Konsultowałam to też z opatrunkową i mówiła, że ok